Ostatnio miałem wątpliwą przyjemność zapoznania się z demograficzną analizą opracowaną przez ONZ. Wynika z niej, że pod koniec XXI wieku w Polsce będzie mieszkało 16 milionów ludzi.
Prognoza ONZ wydaje się zbyt pesymistyczna, aby nie powiedzieć, że opracowana na kolanie. O ile całkiem realne jest, że w Polsce będzie mieszkało 16 milionów Polaków, to Polska może liczyć 50 milionów mieszkańców.
Wróćmy jednak na kieleckie podwórko. Dostępne prognozy GUS nie są ciekawe dla Kielc. Według prognozy polskich demografów liczba mieszkańców Kielc zmniejszy się ze 198,5 tys. osób (2014 rok) do około 138 tys. osób w 2050 roku. Średnioroczne tempo spadku ludności Kielc przekroczy w tym okresie 1 pkt procentowy.
Czy powodem spadku ludności Kielc będzie wyłącznie systematyczny spadek liczby urodzeń? Zapewne nie. Kielce będą przede wszystkim traciły na atrakcyjności. Przecież pierwsze symptomy już widać! W końcu Kielce utracą status miasta wojewódzkiego, bo kto podoła utrzymaniu całej machiny administracyjnej w "kurczącym się mieście"?
Czy ten scenariusz spełni się w Kielcach? Czy można temu przeciwdziałać? Czy komukolwiek w Kielcach zależy na podjęciu działań, aby taki scenariusz nie spełnił się w przyszłości?
Pytania można jeszcze mnożyć. Gorzej z odpowiedziami.
Nie będę nawoływał do prokreacji, ale jako ilustrację dla blogowego wpisu prezentuję kilka zdjęć herbskiego Przedszkola Samorządowego Nr 2 z ulicy Sowiej. Tak się złożyło, że miałem przyjemność poleżakować w tym przedszkolu przez pewien czas swojego dzieciństwa. Były to czasy, gdy w przedszkolach było gwarno, a grupy były przepełnione.
Przedszkole istnieje już ponad 60 lat. Czy w 2050 roku będzie tutaj nadal przedszkole?
/ zdjęcia z 23 sierpnia 2013 roku /
Prognoza ONZ wydaje się zbyt pesymistyczna, aby nie powiedzieć, że opracowana na kolanie. O ile całkiem realne jest, że w Polsce będzie mieszkało 16 milionów Polaków, to Polska może liczyć 50 milionów mieszkańców.
Wróćmy jednak na kieleckie podwórko. Dostępne prognozy GUS nie są ciekawe dla Kielc. Według prognozy polskich demografów liczba mieszkańców Kielc zmniejszy się ze 198,5 tys. osób (2014 rok) do około 138 tys. osób w 2050 roku. Średnioroczne tempo spadku ludności Kielc przekroczy w tym okresie 1 pkt procentowy.
Czy powodem spadku ludności Kielc będzie wyłącznie systematyczny spadek liczby urodzeń? Zapewne nie. Kielce będą przede wszystkim traciły na atrakcyjności. Przecież pierwsze symptomy już widać! W końcu Kielce utracą status miasta wojewódzkiego, bo kto podoła utrzymaniu całej machiny administracyjnej w "kurczącym się mieście"?
Czy ten scenariusz spełni się w Kielcach? Czy można temu przeciwdziałać? Czy komukolwiek w Kielcach zależy na podjęciu działań, aby taki scenariusz nie spełnił się w przyszłości?
Pytania można jeszcze mnożyć. Gorzej z odpowiedziami.
Nie będę nawoływał do prokreacji, ale jako ilustrację dla blogowego wpisu prezentuję kilka zdjęć herbskiego Przedszkola Samorządowego Nr 2 z ulicy Sowiej. Tak się złożyło, że miałem przyjemność poleżakować w tym przedszkolu przez pewien czas swojego dzieciństwa. Były to czasy, gdy w przedszkolach było gwarno, a grupy były przepełnione.
Przedszkole istnieje już ponad 60 lat. Czy w 2050 roku będzie tutaj nadal przedszkole?
/ zdjęcia z 23 sierpnia 2013 roku /
Czyżby stworzenie województwa świętokrzyskiego było złym pomysłem - no kto by pomyślał? Przecież tu kiedyś przez nasze miasto przeszły wojska ... więc musimy mieć województwo.
OdpowiedzUsuńWyczuwam sarkazm w tej opinii. Odpowiem więc podobnie. Przyłączenie Kielc do wielkiego księstwa małopolskiego ze stolicą w Krakowie zapewne uczyniłoby z Kielc ... no właśnie co?
UsuńPowrót do Klerykowa czeka nas
OdpowiedzUsuńBrak pracy, władze mają mieszkańców w rzyci, przemysł praktycznie nie istnieje (Chemar i Iskra rzucają ochłapy, nie pensję, KZWM nie istnieje, w Premie ciągłe afery), Politechnika Świętokrzyska istnieje chyba tylko po to, żeby istnieć (zupełny brak umów z jakimikolwiek firmami, zakładami)- po obronie magisterki dostajemy od rektora kopa w dupę i "powodzenia".
OdpowiedzUsuńZero perspektyw, no chyba, że jest się "czarnym" w sukience albo innym biskupem.