Kilka dni temu wybrałem się do kieleckiego parku. Mimo pochmurnej pogody park nie był pusty. Przebywało w nim sporo spacerowiczów. Największym powodzeniem, jak zawsze, cieszy się staw kieleckiego parku. Tutaj można spotkać wielu spacerowiczów, w tym większość z małymi dziećmi. Główna atrakcją stawu są oczywiście dzikie kaczki. Dokarmianie ptaków o tej porze roku to zwykła rzecz.
Niestety niezwykłą i trudną do tolerowania rzeczą jest to, co dokarmiający robią z foliowymi torebkami, w których przynoszą pokarm dla ptaków. Zapewne większość osób wyrzuca torebki do śmietnika. Skąd w takim razie dziesiątki foliowych toreb, które unoszą się na wodzie w stawie? Wypadły z dziurawych śmietników i przywiał je tutaj wiatr? Poza tym, gdzie jest administrator parku, który odpowiada za ład i porządek. Chyba, że jest nim miś, który jeszcze nie obudził się ze snu zimowego i w dalszym ciągu hibernuje w swojej gawrze?
post scriptum
Podobno, z naciskiem na podobno, w Polsce nie sprząta się terenów zielonych w zimie. Porządki robi się na wiosnę, więc w papierach jest w porządku, a w realu nie koniecznie...
post scriptum
Podobno, z naciskiem na podobno, w Polsce nie sprząta się terenów zielonych w zimie. Porządki robi się na wiosnę, więc w papierach jest w porządku, a w realu nie koniecznie...